niedziela, 16 stycznia 2011

2.

Drogi!
Każdy dzień bez Ciebie wydaje mi się trudny. Ostatnio powodzi mi się całkiem dobrze. Nauczyciele, przyjaciele, rodzice doceniają mnie. Wydaje mi się, iż podchodzę pod górkę i nie spadam z niej jak wcześniej. 
Ostatnio przy mnie jest jedna wyjątkowa osoba, osobnik płci męskiej. Zaufałam mu. Utula mnie do snu, całuje w czoło. Nazwałam go moim przyjacielem. Podoba mi się, pod każdym względem, ale czekam.. Czekam na Ciebie, obiecałam przecież. Masz jeszcze miesiąc, rozumiesz? Potem postaram się ułożyć sobie życie na nowo. 
Już jutro moje urodziny! Mam nadzieję, że będzie niesamowicie. Wychodzimy z przyjaciółmi do restauracji, nawiasem mówiąc Twojej ulubionej. Liczę na to, iż też tam będziesz i złożysz mi życzenia. 
Idę spać. Nie mogę doczekać się tego, co wydarzy się za kilkanaście godzin. Mam nadzieję, że pomyślisz o mnie chociaż przez chwilkę. Dobranoc Gabrielu.
Nadal Cię kocham, pamiętaj.
Twoja Julia.









środa, 12 stycznia 2011

plus.

Przepraszam, ale opowiadanie o Poldim jak na razie mi nie wychodzi, zacznę coś nowego, co chciałam pisać od dawna, będzie to seria listów (nie ściągam od Oli!) dziewczyny do ukochanego, same/i zobaczycie. Zaczynamy!




Drogi!
Dziś mija rok, od kiedy jestem sama. Wyrzuciłeś mnie, ze swojego serca, które chyba masz. Siedzę na naszym łóżku, przytulona do różowej poduszki, z Twoim zdjęciem, którą mi podarowałeś, słucham naszej piosenki i płaczę. Z mych czekoladowych oczu, wypływają srebrzyste łzy. Żałuję, że nie mogę ułożyć sobie życia. Żałuję, że odrzucam wszystkich mężczyzn, kręcących się wokół. Nie znoszę komplementów, a gdy ktoś zwróci się do mnie - Skarbku, walę mu w twarz. Mam już siedemnaście lat, nie mogę być taka uparta. Za parę tygodni będę pełnoletnia, Gabrielu. Nie imprezuję, spotkam się tylko z najlepszymi przyjaciółkami. Moje urodziny, w niczym nie będą przypominać tych szesnastych, spędzonych z Tobą, bo siedemnaste... Ach, nie chcę wspominać! Pamiętasz, gdy kazałeś mi żyć? Dla rodziny, przyjaciół, a nawet dla Ciebie. Nie żyję.. Nie żyję własnym życiem, a Tobą. Czuję się jak czterdziestolatka, po rozwodzie, z dwójką dzieci - Gosią i Weroniką, które pilnie czuwają, przy moim boku. Tęsknię za twymi niebieskimi tęczówkami, za akcentem z jakim wypowiadałeś moje imię. Co wieczór modlę się byś nie znalazł sobie innej, nadal czekam. Może wrócisz. Wiem, że nie, lecz warto żyć nadzieją.
Pozdrów rodziców, psa, rodzeństwo, rybki i żółwia.
Julia.




/ a ja was też pozdrawiam!