poniedziałek, 22 listopada 2010

czwarta.

Jesienne popołudnie, godzina 17.30. Stwierdziłam, że muszę przejść się na samotny spacer, dawno tego nie robiłam, byłam stęskniona za głosem moich myśli, które podpowiadały mi dalsze plany. Usiadłam na starej ławce, w zacisznym miejscu, rozważałam wybór nowej szkoły i inne plany na przyszłość, odwiedziłam też wspomnienia, stare plany i marzenia. Oczami wyobraźni, dostrzegłam siebie, z wielką teczką. Wchodziłam do jakiejś szkoły, czyżbym dostała się na fotografię?- pomyślałam. Akcja, przeniosła się o kilka miesięcy w przód, robiłam zdjęcia w plenerze, obok stał przystojny mężczyzna. Nagle poczułam czyjąś dłoń na policzku. 'Niech Pani wstanie.' - usłyszałam. 'Już ciemna noc, po dwudziestej trzeciej, gdzie Pani mieszka?'. ' Ja wyszłam tylko na spacer. ' - odrzekłam. 'Już wracam do domu. Dobranoc.' - ' Okej, dobranoc.'  W oddali usłyszałam głos, młodego, praktykującego policjanta. ' Jaka ona interesująca, chciałbym ją bliżej poznać.' Odwróciłam się i krzyknęłam - ' Julia jestem, miło mi.' Tak zaczęła się najcudowniejsza znajomość w moim życiu..





dzisiaj widziałam się z Martynką, za którą cholernie się stęskniłam.
jestem z siebie dumna,
olimpiada na 52 %, bez praktycznie żadnej nauki to coś.
niestety zabrakło mi 18 %, ale to da się przeżyć.
liczy się fakt, że spróbowałam, wykazałam się odwagą.
lecę odpoczywać. a i jeszcze coś,
z tego miejsca chciałabym pozdrowić Olę i mojego Skarbka, bo oni są najlepsiejsi! ;3

3 komentarze:

  1. Dziękuje kochanie za pozdrowienia, i ja tam wcale nie jestem najlepszy, normalny chłopak, który bardzo Cię kocha. Ładne opowiadanie. Oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń