wtorek, 23 listopada 2010

pięć.

Otrzymała esemesa, o treści : " Kochanie, czekam na Ciebie u mnie, wiem, że nie chce Ci się iść taki kawał drogi, ale uwierz warto! ''. Miała dobre przeczucia, co do tego spotkania, chociaż nie mieszkał w zbyt bezpiecznej dzielnicy miasta, a było ciemno, nie bała się iść. Wskoczyła w szare, ciepłe spodnie dresowe, nike i kolorową bluzę. Całą drogę pokonała w siedem minut, ale zazwyczaj zajmowało jej to około dwudziestu, zdyszana wpadła, do mieszkania, które zajmował z rodzicami. Przestraszyła się, że zapomniała zapukać, więc krzyknęła głośno ''Dobry Wieczór'' i przeprosiła za tą wpadkę, ku zdziwieniu odpowiedziała jej tylko cisza. Postanowiła pójść za delikatnym światłem, które dobiegało z kuchni, gdy weszła, ujrzała stół nakryty czerwonym obrusem, mnóstwo białych świeczek, o zapachu wanilii i ukochanego mężczyznę, w garniturze. Zaskoczona otworzyła usta. - Mogłeś powiedzieć, że szykuje się większa impreza, to ubrałabym się odpowiednio - wyjąkała, oglądając swój strój od góry do dołu. - Ale to nie byłaby niespodzianka, nie martw o wszystko zadbałem, proszę. Podał jej srebrną torebkę, jedną z takich w jakie pakuje się prezenty. Otworzyła ją, dostrzegła piękną sukienkę, bomkę, z czerwonym gorsetem i czarnym dołem, do tego pasujące dodatki - buty, kolczyki, torebkę, ozdoby do włosów i jej ukochany podkład, oraz tusz, kredkę, cienie do smoky eyes, błyszczyk. - A teraz biegnij się przebrać, by pasować do mnie, Kochanie. - Dziękuję, odparła zaczerwieniona. Przygotowania trwały około dwudzietu minut, gdy weszła do salonu, wyglądała cudownie. - Spaghetti doszło, idziemy zjeść - rozkazał. Konsumowali w ciszy, właściwie trochę bawiąc się jedzeniem. - Mam jeszcze Twojego ukochanego kurczaka, w sosie paprykowym i pyszną zupkę, Maleństwo, a na deser ciasto - sernik. Chyba, że wolisz poucztować później? - Zdecydowanie, za pewien czas.. Nie zdążyła dokończyć zdania, bo poczuła jego wargi zbliżające się do szyi. Zaniósł ją do olbrzymiego łóżka rodziców, całował, przytulał, spędzili wspólną noc, pełną miłosnych uniesień. Gdy wstali rano, zjedli jedzenie przygotowane na zbyt wcześnie skończoną kolację, później wykąpali się, każde osobno i poszli na piknik, świętować rocznicę, którą mieli właśnie tego dnia..














/ trzy lekcje, to jest coś! ; * 









3 komentarze: